"Bóg jest granicą racjonalności" (Alfred North Whitehead)

Na ten tor rozważań wszedłem po przeczytaniu artykułu o 5G.

5G jest nazywany "Internetem Rzeczy" - sieć która jest tak wydajna,
że umożliwia połączenie ze sobą wszelkich urządzeń - lodówki
z ogrzewaniem, pralki z przewodami kanalizacyjnymi i co tam jeszcze
przyjdzie komuś do głowy.

Otóż uprzytomniłem sobie, że ludzie zachodniej cywilizacji żyją w świecie
rzeczy. Na czym ten "świat" polega?

To co istnieje składa się z rzeczy, przedmiotów, bytów powiązanych ze sobą
i rządzonych przez logiczne prawa. Dla wierzących najwyższym, centralnym
bytem jest Bóg, który inne byty stworzył i podtrzymuje w istnieniu. Dla niewierzących
świat istnieje samodzielnie, bez zewnętrznego uzasadnienia.

Czy jest możliwe inne ujęcie? Czy rzeczy są podstawowymi składnikami wszechrzeczy?

Popatrzmy się jak powstało najpełniejsze ze stworzeń według biblijnego opisu:

 "I ukształtował Bóg człowieka z prochu ziemi, i tchnął w jego oblicze ducha życia,
i stał się człowiek żywą duszą" (Septuaginta, Księga Rodzaju II, 7)

Mamy tu cztery kroki:

1. pobranie bezkształtnej materii,
2. nadanie jej formy,
3. ożywiające tchnienie Ducha Bożego,
4. zaistnienie żyjącego człowieka.

Każdy z tych kroków jest działaniem, procesem. Rzecz powstaje
w drugim kroku, gdy porcja materii zostaje wyodrębniona przez
nadanie jej formy. Samo życie jest procesem udzielonym przez
żywego Boga.

Jest taka koncepcja Boga, że Bóg nie jest bytem, ale Stwórcą
wszystkich bytów, jest niepojmowalny rozumem ale dawcą rozumu
i porządku. Świat powstaje mocą Jego niestworzonych energii,
z którymi mamy bezpośrednio do czynienia i które nas ożywiają.

To prowadzi nas do świata procesów, gdzie najpierw są twórcza siła,
energia i wydarzenia, w których wtórnie pojawiają się rzeczy.

Teraz wróćmy do naszej  cywilizacyjnej sytuacji.

Zachodni świat pod wpływem najpierw pitagorejczyków a później
Arystotelesa i innych, uznał formę, szczególnie matematykę za zasadę
wszechrzeczy. Czyli wybrał powyższy krok 2 za punkt wyjścia - materii
i formy.

Według tej recepty w średniowieczu mozolnie konstruowano systemy scholastyczne,
później po ich sekularyzacji, powstała świecka religia mocy i władzy, oparta na wizji
przyczynowego mechanicznego świata, którym można sterować. To dostarcza
zarządzającym poczucie wszechwładzy i wszechwiedzy.

Tak powstał świat rzeczy.
Do tego sztucznie doczepiono życie jako obserwowaną właściwość żywych istot
i domniemanego Stwórcę, w Którego należy wierzyć aktem
słabo uzasadnionej afirmacji.

Przez jakiś czas szukałem myśliciela, który wykracza poza
ten schemat. I znalazłem - jest nim właśnie zacytowany na wstępie
Alfred North Whitehead.

Pozwólcie mi go przedstawić.

Alfred North Whitehead, ur. 15 lutego 1861 w Ramsgate,
zm. 30 grudnia 1947 w Cambridge w stanie Massachusetts – angielski filozof, matematyk i fizyk
Jeden z najwybitniejszych umysłów XX wieku obok Heideggera.

Jest mało znany, bo jego teksty wydają się bardzo trudne. Moim zdaniem
takie trudne nie są, ale ponieważ prawie na każdym kroku odchodzi
od utartych przekonań zachodniej cywilizacji, jej adepci mają kłopoty
z podążaniem za jego myślą.

Wywiera jednak głeboki wpływ na wspólczesność, i z upływem lat
dotrze także do ogółu. Dokonał rewolucji w metafizyce i ontologii,
co już promienuje. Także przyczynił się do lepszego zrozumienia
czym jest matematyka i przyroda.

Od jakiegoś czasu studiują go w bardziej zaawansowanych seminariach,
jako autor "teologii procesu" co doprowadza niektórych do konfuzji i rozpaczy ;)
Teolog z Chicago Shailer Mathews tak napisał po zapoznaniu się z książką
Whiteheada "Religion in the Making":

"Jest to rozwścieczające, i muszę przyznać zawstydzające, czytać stronę
po stronie znanych mi słów, bez zrozumienia ani jednego zdania"

Ale to było prawie sto lat temu, idee Whiteheada cyrkulują
w kolektywnej nieświadomości, i po moim skromnym wstępie, odważniejsi
z Was mogą spróbować zrozumieć więcej :) Podaję ustęp z pracy
Haliny Perkowskiej "Bóg w filozofii Alfreda N. Whiteheada", gdzie
Bóg jest przedstawiony jako źródło racjonalności, poza jej zasięgiem:

===
Pytanie o pierwsze ograniczenie - czasoprzestrzenne - jest w istocie
pytaniem o to, dlaczego świat w ogóle jest (w czasie i przestrzeni), skoro rów­
nie dobrze mógłby nie być, zaś następne ograniczenia dotyczą pytania: dlaczego
świat jest taki oto, skoro mógłby być zupełnie inny. W pierwszym pytaniu
,jest” oznacza samą aktualizację, w drugim jej konkretny kształt. „Jest” oznacza
więc istnienie w „naszej” przestrzeni i czasie, istnienie związane ze światem
o „niezerowej” energii. Istnienie idealnej przestrzeni, „zamieszkałej” przez czy­
ste potencjały, można przyrównać do istnienia wszechświata w stanie, gdy do­
datnia energia materii jest dokładnie zrównoważona ujemną energią pola gra­
witacyjnego. Całkowita energia przybiera wówczas wartość zerową. Wszech­
świat obdarzony energią zerową istniałby istnieniem podobnym do istnienia
idealnej przestrzeni czystych potencjałów, nic by się w nim nie działo i nic nie
jawiło. I tak jak rodzi się pytanie o źródło uruchamiające zerowy, „uśpiony”
w sobie wszechświat, czyli pytanie o źródło powodujące zburzenie jego we­
wnętrznej, całkowitej równowagi, tak pojawia się pytanie o źródło uruchamia­
jące świat idealny, czystą potencjalność i przeprowadzające logiczną możliwość
w ograniczone, czasoprzestrzenne zaktualizowanie.

Bóg jawi się w koncepcji Whiteheada również jako granica racjonalności, na
którą wskazują fundamentalne zasady samej tej racjonalności. „Bóg jest osta­
tecznym ograniczeniem, a Jego istnienie to coś ostatecznie irracjonalnego. [...]
Nie sposób podać racji natury Boga, ponieważ natura ta jest podstawą racjonal­
ności”11. To nauka sama ze swym empiryzmem potwierdza, że istnieje zasada
konkretyzacji, której rozum analityczny bez wsparcia z zewnątrz nie jest w sta­
nie wykryć, że zasadę tę konstytuuje coś na kształt wolnej decyzji, nie wypły­
wającej już z żadnej - dostępnej skończonemu rozumowi - logicznej koniecz­
ności.

Dotychczas, mówi Whitehead, obdarzano Boga różnymi metafizycznymi
„komplementami”, traktując go jako bytową, a więc konkretną, „podstawę sy­
tuacji metafizycznej wraz z jej najgłębszą aktywnością”12. Bóg zaś nie jest żad­
nym konkretnym (określonym w sobie) bytem, lecz wolnością ograniczania,
będącą warunkiem możliwości wszelkiej konkretyzacji, wszelkiego przeprowa­
dzania czystej możliwości w zaktualizowane istnienie.

===
Polecam "Przygody idei" Whiteheada, dostępne po polsku.